Listwa zniknęła w dziwnych okolicznościach. Pozostały tylko rozgrzebane liście...

Cóż, tak bywa... Przypomniała mi się jednak inna historia, tym razem z policjantem.

Rajd Polski 2000. Jade samochodem, nad przednią szybą jak byk napisane: CENTRUM KIEROWANIA RAJDEM

. Auto czerwone, naklejka żółta. Widać z odległości 100 m

. Podjeżdżam do drogi, którą biegnie dojazdówka ze Srebrnej do Żdanowa (zamknięta dla ruchu). Haltuje mnie gliniarz. Skwar jak na Akropolu ale on dzielnie w pełnym mundurze i czapce

. Za chwilę pojawi się Lundgaard a ja musze do staru oesu dojechac

. Pokazuję jak debilowi palcem na szybe, że jestem od organizatora i muszę przejechać. Słyszę: Nie mogę Pana puścić! Takie przepisy!

I tak się z nim żarłem i argumentowałem. Kiedy skończyły nam się pomysły na kolejne obelgi daliśmy spokój. Przejechała pierwsza trójka... Glina nagle jakby wytrzeźwiał. Podszedł i zapytuje: To Pan jest z rajdu? Zdębiałem... -To proszę, proszę... No i mnie puścił. Kiedy wracałem po 15 minutach już gliniarza nie było... Normalnie Archiwum X...

Mniej pisać, więcej czytać, a jeśli pisać, to tak, żeby inni czytali...